12.06.2019

Plum Sykes "Księżniczki z Park Avenue"


Autor: Plum Sykes 
Tytuł: Księżniczki z Park Avenue
Tytuł oryginału: Bergdorf blondes
Tłumaczenie: Hanna Szajowska
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 302

Moi to młoda dziewczyna pisująca do kolorowych magazynów. Robienie kariery to jednak tylko fragment jej życia. Jako że należy do śmietanki towarzyskiej, przyjaźni się z absolutnie każdym, kto jest godzien towarzystwa w Nowym Jorku. Znajomość aktualnych trendów co do ubioru, dbałość o staranny makijaż - te rzeczy również pochłaniają sporo czasu. A przecież trzeba jeszcze rozejrzeć się za odpowiednim materiałem na męża...

Nie wiem, jak Wy, ale ja czasami robię sobie wolne od zasad, które sama sobie narzuciłam. Jeśli chodzi o literaturę, jedną z takich moich reguł jest niesięganie po książkę, której opis z tylnej okładki mnie nie zachęci. No i zgadnijcie, co zrobiłam w przypadku Księżniczek z Park Avenue? Otóż uznałam, że fabuła może nie brzmi zachęcająco, ale skoro ktoś tu się pokusił o porównanie do Diabła ubierającego się u Prady, to zdecydowanie warto zaryzykować. I w tym momencie mam dla Was zagadkę numer 2: jak myślicie, kto boleśnie się przekonał, że nie, nie było warto ryzykować i wypożyczać tej książczyny? Tak, tak, zgadliście. Ja.

Nie zrozumcie mnie źle: ja serio lubię literaturę rozrywkową i nie mam problemu z historiami lekkimi, chociaż od typowych współczesnych romansideł jednak stronię. No ale nadal: zrelaksować się przy czytaniu lubię. Pośmiać się też. Do pewnego stopnia bawi mnie nawet głupota. Gorzej jest wtedy, kiedy ten bezpieczny poziom się przekroczy. Tak, jak w tej książce.

Bo, moi drodzy, musicie wiedzieć, że główna bohaterka Księżniczek... jest niewyobrażalnie wręcz głupia. Koleżaneczki, ciuszki, kosmetyki i faceci - to jej nie tyle główne, co JEDYNE zainteresowania. Poważne podejście do wykonywanej przez siebie pracy? Gdzieżby tam, są ważniejsze sprawy na głowie! Na przykład usilne ładowanie się w niezdrowe relacje albo popadanie w depresję, którą można z powodzeniem wyleczyć, odwiedzając dermatologa i fundując sobie zabieg na twarz. Takie oto ciężkie życie ma nasza Moi.

Emocje? Gwałtowne zwroty akcji? Treść, która w jakikolwiek sposób ciekawi czy angażuje czytelnika? A może chociaż humor na poziomie? Niestety nie - nic z tego nie proponuje nam Sykes. Fabuła, którą stworzyła jest boleśnie wręcz nijaka, zwyczajnie nudna. Wydarzenia, o których czytamy nie wywołują żadnych uczuć, co więcej - regularnie się powtarzają, przez co człowiek ma wrażenie, że czyta cały czas to samo. Chciałoby się chociaż powiedzieć, że przynajmniej jakże poważne dylematy Moi są komiczne - kolejne pudło! Całość jest tak męcząca, że nawet lekki, niewymagający język nie pomaga - trzeba tej powiastce poświęcić masę czasu, o ile oczywiście koniecznie ma się zamiar przeczytać ją uczciwie od początku do końca.

Szczerze mówiąc, w tym przypadku widzę tylko jeden, jedyny plus - bohaterowie. Wszyscy, co do jednego, wkurzają niesamowicie, ale chociaż coś się do nich czuje, nie są przezroczyści. Nie mogę się też powstrzymać przed pochwaleniem autorki za stworzenie postaci, które będą tak łudząco podobne do autentycznych snobów i dziewuch, dla których liczą się tylko pieniądze i wszystko, co można kupić.

Księżniczki z Park Avenue to pozycja dla tych, którzy chcą coś przeczytać, ale mają przy tym bardzo wysoką tolerancję na bylejakość. Bez tego przygoda z tą powieścią zakończy się szybciej, niż się zaczęła, a trauma zostanie z Wami na długo. Jeśli lubicie inteligentną rozrywkę - szukajcie dalej, bo trafiliście pod zły adres.

6 komentarzy:

  1. Przynajmniej miałaś okazję się z czegoś pośmiać. Z głupoty śmieje się przecież najłatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ja się nie pośmiałam w tym przypadku. Ja się męczyłam i to bardzo :(

      Usuń
  2. Tytuł raczej mnie by nie zachęcił, ogólnie nie czuje by to było coś dla mnie. Mnie głupota bohaterów nie irytuje, bo jeśli w zamierzeniu autora tak miało być, to dlaczego by nie 😺

    OdpowiedzUsuń
  3. Może treść jest średnia, ale przynajmniej okładka w miarę ciekawa. Pewnie książka znajdzie swoich zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno znajdzie, jak każda książka :) Co do okładki, to już kwestia gustu, dla mnie jest brzydka.

      Usuń

Drogi Czytelniku!

Jestem wdzięczna za każdy komentarz - nawet krytykę, ważne, by była ona konstruktywna (nie podoba mi się + powód poważniejszy niż 'bo nie'). Chcesz, bym odwiedziła Twoją stronę? Wysil się i napisz sensowny komentarz.