Autor: Hillary Jordan
Tytuł: Błoto
Tytuł oryginału: Mudbound
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 359
Pięcioosobowa rodzina McAllenów wyprowadza się z Memphis, by rozpocząć nowe życie na farmie w delcie Missisipi. Codzienność w tym miejscu jest zupełnie inna od tej miastowej. Problemy z aklimatyzacją ma zwłaszcza Jamie, młodszy brat Henry'ego McAllena. Nie wie on jeszcze, do czego doprowadzi przyjacielska relacja, którą nawiąże z czarnoskórym Ronselem...
Zwykle staram się nie czytać książek, o których jest głośno. Nie znaczy to jednak, że nie sięgam po nowości czy bestsellery - po prostu czekam, aż szum trochę ucichnie. W przypadku Błota było inaczej. Kiedy przeczytałam opis tej historii, wiedziałam, że muszę się zapoznać z całością. A jak tylko zorientowałam się, że jeden egzemplarz znajduje się w zbiorach pobliskiej biblioteki, w dodatku niewypożyczony, stwierdziłam: nie ma na co czekać, trzeba korzystać z okazji.
Gdy otworzyłam tę powieść, przyszedł czas na pierwszy zachwyt. Moi drodzy, mamy tutaj do czynienia z narracją pierwszoosobową. Dodatkowo, całość poznajemy z perspektywy kilku bohaterów. Co szczególnie ważne w tym przypadku - znamy punkt widzenia zarówno białej jak i czarnej strony konfliktu. Uważam ten zabieg za rewelacyjny - pozwala on na lepsze poznanie postaci i zrozumienie ich postępowania. Książki z taką, a nie inną narracją są według mnie takie... głębsze. Może nawet czasami zirytują, kiedy o jednym wydarzeniu czytamy kilka razy - bo z perspektywy paru osób - ale to naprawdę wzbogaca całość.
Hillary Jordan w swoim debiucie przybliża nam jeden z tych fragmentów przeszłości, których my, ludzie, powinniśmy wstydzić się ogromnie, zwłaszcza w XXI wieku. Do dzisiaj miejsce akcji uważane jest za jeden z najbardziej rasistowskich stanów w USA. Ten właśnie świat, w którym biali mogą wszystko, natomiast kolorowi są traktowani jak podludzie, autorka nakreśla nam z ogromną precyzją. Podczas czytania czytelnicy zapominają, że siedzą w wygodnych, ulubionych fotelach. Chociaż nie, źle się wyraziłam. Nie zapominają - po prostu przenoszą się do innej krainy, do innych czasów. Lektura Błota jest równoznaczna z odbywaniem podróży do miejsca, w którym wszystko aż się lepi od... tytułowego błota właśnie. Tam nie ma tak podstawowych dla nas wygód, nie ma komputerów, ba - nie ma nawet prawdziwych łazienek. Jest brud, są obowiązki i masa problemów.
Amerykańska autorka dokonała czegoś niemal niemożliwego: bardzo trudny, drażliwy społecznie temat przedstawiła w formie przyjaznej czytelnikom. Nie przyjemnej - o takich sprawach nie da się pisać w sposób sprawiający autentyczną radość - tylko takiej, którą, dzięki stylowi, pokonuje się bez dodatkowych trudności. Lekkość pióra wynagradza nam ból, jaki może, a nawet chyba powinno wywołać w nas to, wokół czego u Jordan wszystko się kręci - a więc rasizm.
Błoto to wstrząsająca opowieść o cierpieniu, które ludzie są w stanie zadawać ludziom. Pokuszę się o stwierdzenie, że u Jordan brudne otoczenie idealnie współgra z równie brudną mentalnością. Jak inaczej nazwać sytuację, w której o wartości człowieka decyduje kolor jego skóry? Kim my, ludzie, jesteśmy, żeby określać, kto zasługuje na szacunek, a kto nie?
Ten udany debiut nie jest książką idealną na urlop. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś wspominał o nim z uśmiechem na ustach albo żeby chciał w przyszłości przeczytać go ponownie. Jest to zarazem publikacja, której świat potrzebuje. Chociażby po to, żeby wiedzieć, jakich błędów już więcej nie popełniać.
Z tego, co piszesz, wnioskuję, że to bardzo ciekawy debiut. A do tego i okładka zachwyca, więc z chęcią się skuszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Daj znać, jak wrażenia! :)
UsuńSięgnę po nią na pewno
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! :)
UsuńZ tego, co piszesz wynika, że raczej nie jest to książka w stylu "Zabić drozda" Harper Lee, chociaż ta sama tematyka. Tym chętniej po nią sięgnę, bo tamta to już rzecz prawie kultowa.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, tematyka ta sama, ale ujęcie - inne. "Zabić drozda" też czytałam, ale nie przypadło mi do gustu.
UsuńZ zaciekawieniem przeczytałem Twoją recenzję. Książka mnie zainteresowała, a nie słyszałem o niej wczesniej
OdpowiedzUsuńZamierzasz ją przeczytać? ;)
UsuńMimo iż temat trudny to książka zachęca chętnie przekonam się czy przypadnie mi do gustu
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak wrażenia! :)
UsuńJestem osobą bardzo empatyczną i boję się, że po tej lekturze, będzie mi bardzo ciężko dojść do siebie.
OdpowiedzUsuńTak, obawiam się, że ta pozycja może wywołać burzę w uczuciach. Ale może jednak warto spróbować? :)
Usuń"Zabić drozda" nie przypadło mi do gustu. Za to "Służące" to cudowna książka!
OdpowiedzUsuńCzuje, ze to cos dla mnie. Bardzo lubie taki klimat ksiazek tym bardziej jesli mowa o narracji pierwszoosobowej.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam serdecznie :)
UsuńBardzo fajna recenzja :) Zdecydowanie zachęca, by sięgnąć po tę książkę!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Skusisz się? :)
UsuńNigdy nie słyszałam o tym tytule, ale zachęciłaś mnie recenzją i chyba po niego sięgnę. A do tego ta piękna okładka <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie podziel się wrażeniami, jeśli zdecydujesz się sięgnąć po tę książkę ;)
Usuń